Aktualności
"Kombinatorzy" w muzycznej podróży do Mołdawii i Rumunii
- Szczegóły
- Utworzono: piątek, 13, maj 2016 10:59
- Honorata Struzik – instruktor WDK Wyszyny
- Odsłony: 497
Budzyńska kapela „Kombinatorzy" jest coraz bardziej rozpoznawalna wśród Polaków mieszkających poza granicami kraju. Muzycy kilkukrotnie podróżowali i koncertowali po Europie jak i USA. Pod koniec kwietnia kapela ruszyła w kolejne tournée. Jako kierunek obrali Mołdawię i miejscowość Bielce. Jest to drugie co do wielkości miasto, nazywane „północną stolicą" Mołdawii. To tam w jednej z dzielnic, założonej przez polskich imigrantów mieści się Dom Polski – centrum kulturalne i polskie serce na obczyźnie.
Koncert „Kombinatorów" wypełnił po brzegi salę. Można było zauważyć, jak ważne dla naszych rodaków jest obcowanie z polską muzyką. W osobnym repertuarze zaprezentował się także Jakub Herfort - budzyński wokalista. Do tego atmosferę radosnego biesiadowania podkreślił swoim gwarowym dowcipem - Mieczysław Góra - satyryk i gawędziarz.
Tam gdzie są Polacy, tam nie brakuje gościnności. Koncert "Kombinatorów" zakończył się wspólną kolacją. Polsko - mołdawska uczta przy "sarmalach" czyli małych porcjach ryżu i mięsa zawiniętych w kapustę to najlepsze uwieńczenie pobytu.
Z Mołdawii kapela wyruszyła do Rumunii, aby pod Suczewem poznać nietuzinkowe miejsce. Nowy Sołoniec to wyjątkowa miejscowość - w całości zamieszkana przez Polaków, Górali czadeckich. Dom Polski, który się tam znajduje służy nie tylko miejscowym Polakom, przyjmuje także jednorazowo 15 turystów. I takimi muzycznymi turystami zostali właśnie budzyńscy muzycy. W centrum, w kościele p.w. Zesłania Ducha Świętego, odbyła się msza w języku polskim, z udziałem "Kombinatorów", którzy grając na trąbkach, zadbali o oprawę muzyczną. Podobnie jak w Mołdawii, kapela zagrała koncert w Domu Polskim. Jednak najważniejsze było wspólne przebywanie z rodakami, poznawanie ich życia na co dzień, a także turystyczne odkrywanie Rumunii.
W drodze powrotnej "Kombinatorzy" ponownie zatrzymali się na Węgrzech - w końcu 3800 km do domu to nie bagatela. Tam mieli okazje zobaczyć winnice oraz słynne piwniczki winiarskie, które pamiętają smak i zapach najstarszego wina.
Budzyńscy muzycy w tym tournee połączyli dwie ważne rzeczy: radość muzykowania, oprawioną w pamięć o to kim jesteśmy, skąd się wywodzimy i jak ważne są nasze korzenie.